środa, 19 września 2012

Rozdział 2 "Przemyślenia rankiem źle mi robią."

        - Jestem ! - wydarłam się stojąc przed wieszakiem. Nie słysząc odpowiedzi typu " Nic mnie to nie obchodzi !" w stylu mojego brata bliźniaka. Skierowałam swoje kroki do ogrodu skąd pochodziła orientalna muzyczka. Stanęłam na tarasie , wdychając powietrze. Cała rodzina składająca się z taty ,mamy i Louisa siedziała sobie pogrążona w typowej dla nas sielance nad kubkiem meliski.
- Jestem - powtórzyłam idąc boso po trawie w ich kierunku.
- I jak z sukienką ? - zapytała mama siedząca w rozpuszczonych blond długich włosach i hipisowską opaską na czole.
- Nic nie kupiłam - westchnęłam całując na powitanie tatę w policzek. 
- A wy co robiliście ? - zapytałam od niechcenia i dopiero po chwili zorientowałam się co powiedziałam. Louis zatkał uszy.
- Kochaliśmy się na tym stole - wypaliła bezwstydnie jak zawsze, wyluzowana mama. Louis pomimo zatkanych uszu odsunął się od mebla , przy którym siedzieli. 
- Mamo, wiesz że nie możesz nam tego opowiadać - powiedziałam zażenowana zaistniałą sytuacją. Jako dzieci hipisów przyzwyczailiśmy się do różnych dziwactw ale czasami nasi rodzice zachowywali się ... tego nawet nie powinno nazwać się zachowywaniem.
- Nie wstydzimy się opowiadać o naszym życiu erotycznym  rodzonym dzieciom - rzucił tata biorąc do usty winogrono.
 - W końcu jesteście owocem naszej miłości nie wspominając o tym ,że przebywaliście oboje nadzy w mojej pochwie przez 9 miesięcy.
- Fajnie , mamo nie obrzydzaj mnie. - gdyby nie reakcja Louisa możliwe ,że wywody mamy trwały by o wiele dłużej. Nastała chwila ciszy, rodzicielka spojrzała na swojego syna zaczepnie i powiedziała :
- Poczęliśmy was na ...
- Wiem ,wiem, wiem. - wtrącił Louis. Tata wybuchnął śmiechem.

                                                   *                       *                        *   
Cześć. Jestem Traicy Tomlinson. Mam brata bliźniaka - Louisa. Przez moje 16-letnie życie widziałam i słyszałam wiele. A to ze względu na moich rodziców. Wiecznie zakochanych hipisów. Jeśli chcecie wiedzieć gdzie zostaliśmy "poczęci" - to odbyło się na plaży. Zabawne ,że nie umiem pływać. Mama urodziła mnie i mojego brata podczas pobytu w Afryce w wiosce murzyńskiej gdzie wybrali się moi , cali w skowronkach rodzice. Do dziś śmieję się z Louisa ,że jest dzikusem za to on odpłaca mi się sądząc ,że mam zapewne rzęsistka pochwowego. W naszej rodzinie nigdy nie byliśmy okłamywani ,że to bocian przynosi dzieci. Wszystko wiedziałam od najmłodszych lat. I do dziś dziwnie się z tym czuję. Mama zawsze chodzi o rozpuszczonych włosach, kolorowych sukniach i uprawia jogę. Za to tata ma na sobie luźne spodnie i mizia się do mojej rodzicielki pod każdym pretekstem. Ku podejrzeń naszego bardzo miłego księdza nie palimy zioła. Choć wygląd Louisa na to wskazuje. Mama ma siostrę , taką samą hipiskę z wiankiem z rumianku na głowie. I to by była cała moja rodzina. Rodzice są w kwiecie wieku ( 46 lat) i byłabym dozgonnie wdzięczna gdyby następny plemnik taty nie doszedł do pewnego punktu. Louis spotyka się już od pewnego czasu z jakąś dziewczyną , byłam niezmiernie tym zdziwiona , no bo kto by chciał takie coś. Brązowe włosy i niebieskie oczy. Mój brat uwielbia muzykę. Ma to we krwi. Ja. Co ja mam wrodzone ? Zapewne narzekanie. Mama i tata w młodości zamieszkiwali w słonecznym Santa Cruz w Ameryce Południowej , tam się wychowali. Przyzwyczaili się do tamtejszego klimatu. Gdy ja i Louis mieliśmy po 12 lat wyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii gdzie na początku przebywaliśmy w Glasgow a gdy tata znalazł dobrze płatną pracę przeprowadziliśmy się do stolicy. Wiadomo Londyn. Pierwsze uczucie? Przerażenie. Jak ja się odnajdę w takim wielkim mieście, bo to w końcu stolica Anglii. Dziś ze swojego okna widzę Big Ben. Powiem tylko ,że to straszne. Wy macie małe budziki ,które trzaśnie się ręką i można spać dalej. A tu ? Nie trzasnęłabym przecież Big Bena. Kilka dni po przyjeździe do Londynu okazało się ,że w sąsiednim domu mieszka dobra koleżanka mamy ze swoją córką, która jest w tym samym wieku co ja. Do dziś zadaje sobie pytanie czemu ją spotkałam. Tak. Bo tą córka była grzeczna ( tylko z pozoru i przy mamie) Sofie. Choć wkurzamy się na siebie bezpodstawnie i tal się kochamy. Proste.
                                                       *                       *                        *  
Otwarłam oczy jak zawsze obudzona przez ten głupi Big Ben. Naturalnie przeklnęłam  pod nosem jak co ranek. Przetarłam oczy. Ziewnęłam głośno. Szkoła. Niezmiennie od dziesięciu lat, z przerwami na wakacje. Nieźle. Czuję się staro. A na domiar złego zdałam sobie sprawę z tego ile czasu przeznaczyłam na wkuwanie rzeczy , które za chwilę zapomnę. Poranne rozkminy widocznie mi szkodzą bo rzuciłam się z powrotem na poduszkę. Przytuliłam  ją w nadziei ,że uratuje mnie przed ostatecznością. Na przeciwnej ścianie zajaśniało odbicie słońca. Przemyślenie nr. 1 : "Nie ma to jak spanie pod oknem. Nie wali Ci przynajmniej." Przemyślenie nr. 2 : "Słońce w Londynie ? " Przemyślenie nr. 3 : " Słońce wiosną ? W Londynie ?" Przemyślenie nr. 4 : "Przemyślenia rankiem źle mi robią". 
           Podniosłam się po raz drugi. Głośno westchnęłam. Poczłapałam powoli do szafy. Jak co dzień stwierdzam ,że nic w niej nie ma. Ale po ostatnich doświadczeniach nie ośmielę się wejść do centrum handlowego. Ze względów czysto-boląco-czaszkowych i syndromu choroby nie-chce-mi-się-wysilać-mózgu. Wybrałam pierwszą lepszą bokserkę i jeansy. Ziewnęłam. Oczywiście na mojej głowie powstała Bitwa pod Grunwaldem. Zastanawiające jest to ,że budzę się z szatańską fryzurą a wydaje mi się ,że w nocy w ogóle się nie ruszałam. Matko ! O czym ja myślę ? ! Zostało mi kilka minut do lekcji biologii. Wsunęłam nogę do trampka. Zastanawiające jest to ,że (nr.2) psycholodzy stwierdzili ,że ten gest jest oznaką erotyzmu. Kobieto skup się ! Zakochałaś się ? To drugie upomnienie. Jeszcze jedno a dostaniesz liścia od tej ręki. Spojrzałam na swoją dłoń. Przerażona swoim stanem psychicznym wyszłam z pokoju z torbą w ręce. Mając nadzieję ,że to po prostu normalne u nastolatek. Przemyślenie nr. 5 : "Przemyślenia rankiem naprawdę źle mi robią."
                                                      *                       *                        *                              
No cóż , jest już 2. No tak. A więc to opowiadanie będzie naprawdę szalone ( sami możecie zauważyć ). Zaczęłam je pisać w tamtym roku szkolnym i w końcu , za namową przyjaciółek ,którym bardzo się  spodobało .. założyłam bloga i od wczoraj zaczęłam je tu zamieszczać , dla was :) A więc bierzcie się za czytanie ! Komentujcie ! Oceniajcie i tak dalej. Będę się starała pisać jak najczęściej. 
Z góry bardzo dziękuje - Puchałka :)

3 komentarze: